Różnorodność biologiczna a ochrona roślin w ogrodzie

W zgodzie z naturąJak zapewnić należytą ochronę uprawom w naszym ogródku, by uniknąć wydatków na środki chemiczne? Aby udzielić odpowiedzi na to pytanie nie jest konieczne zagłębienie się do odkryć naukowych - wystarczy wprowadzić w życie zasady, które od lat znane są specjalistom botaniki.

1. Ciągła walka pomiędzy gatunkami roślin i zwierząt w ogrodzie

Na samym początku warto sobie przypomnieć najważniejszą zasadę różnorodności biologicznej i uwarunkowań równowagi w otaczającej nas przyrodzie. Mówi ona, że im więcej gatunków zwierząt i roślin zasiedla jakiś obszar, tym więcej pojawia się wzajemnych powiązań i zależności pomiędzy organizmami i tym większa jest trwałość i żywotność tego środowiska. W naturalnym środowisku wszystkie rośliny i zwierzęta mają swoich wrogów. Ciekawe jest to, że im płodniejszy jest gatunek, tym więcej spotyka wrogów w środowisku naturalnym. Jednym z przykładów tego zjawiska są mszyce. Żywi się nimi wiele owadów takich jak na przykład:

  • biedronki,
  • pryszczarki,
  • bzygi,
  • mszyczniki,
  • niektóre błonkówki.

Zjadane są także przez wiele drobnych ptaków. Liczebność mszyc redukują również choroby bakteryjne i wirusowe. Ogromne możliwości rozrodcze mszyc są zatem ostro trzymane w ryzach w środowisku naturalnym. Można również posłużyć się przykładem bardzo szybko rozmnażających się gryzoni, którymi żywią się liczne drapieżniki takie jak:

  • kuny,
  • koty,
  • łasice,
  • ptaki drapieżne,
  • żmije,
  • bociany.

Każdemu gatunkowi zatem przypadają dokładnie dopasowane mechanizmy blokujące jego namnażanie co powoduje, że żaden organizm nie może w naturze rozprzestrzeniać się w sposób nieograniczony i zagrozić opanowaniem całego środowiska. Drapieżnik lub pasożyt poszukuje ofiary lub żywiciela, wykształcając wyspecjalizowane zdolności choć poszukiwanie pożywienia jest dominującą czynnością w jego bycie. Masowe pojawienia, czyli tzw. gradacje szkodników, czyli organizmów potrafiących błyskawicznie pustoszyć znaczne obszary, zdarzają się wyjątkowo w środowiskach naturalnych, niezdegradowanych przez działalność człowieka. Bardzo dobrze widoczne jest podczas prowadzonych badań lasów równikowych i nielicznych puszcz strefy umiarkowanej.

2. Warunki bytowe roślin i zwierząt stworzone przez człowieka

Sytuacja staje się poważna w sztucznych, dużych monokulturach rolniczych stworzonych przez człowieka. Nie potrafią one poradzić sobie bez prowadzenia intensywnej, często wprost rozrzutnej wojny chemicznej z całą rzeszą patogenów i szkodników. Skutki takiej interwencji są raczej niekorzystne. Szkodniki w dalszym ciągu niszczą dużą część upraw i plonów, gdyż potrafią uodpornić się poprzez mutacje genetyczne na różnego rodzaju pestycydy, akarycydy czy herbicydy. Stałe poszukiwanie i wdrażane coraz nowszych skomplikowanych środków chemicznych staje się coraz droższe a efekty bywają różne. Czasem koszty zwalczania szkodników wzrosły ośmiokrotnie, a straty w plonach nie zmalały, ale wzrosły zaledwie dwukrotnie. Natomiast ta metoda skutecznie niszczy naturalnych sprzymierzeńców rolnika, czyli drapieżne gatunki żerujące na szkodnikach. Odżywiając się zatrutymi szkodnikami, otrzymują zwiększoną dawkę trucizny. Jeśli tempo reprodukcji tych gatunków jest niewystarczające, będzie grozić im wyginięcie. Efekt ten nie ogranicza się do obszarów działalności rolnej, ponieważ poprzez skażenie wody i gleby oddziałuje na całe środowisko.

Czy właściciele ogrodów i małych gospodarstw mają szansę na wypracowanie alternatywnego sposobu gospodarowania? Czy możemy jeszcze liczyć na naszych posesjach na naturalne mechanizmy samoregulacji i ich darmowe wsparcie? Wiadomo, że zmiany powodujące zachwianie równowagi życia w środowisku nie wszędzie zachodziły jednakowo. Tam, gdzie rolnictwo pojawiło się najwcześniej, czyli przed ponad stu lat, zmiany są ogromne i raczej nieodwracalne w ludzkiej skali czasowej. Na tych obszarach, gdzie nie zastosowano jeszcze bezwzględnych metod współczesnego rolnictwa, nadal przywrócenie równowagi biologicznej jest możliwe przy niewielkich nakładach. Wiele ogrodów przydomowych oraz działek charakteryzuje się znacznym zróżnicowaniem upraw w jakimś stopniu zbliżonym do układów naturalnych. Niektórzy właściciele, kierujący się estetyką, potrafią utworzyć bardzo rozmaite kompozycje ozdobne z dziesiątków, a nawet setek gatunków roślin. To, co zauważyli w takich ogrodach praktycy, zaciekawiło naukowców.

Dziś dysponujemy wieloma opracowaniami na temat tego, że owady drapieżne czują się doskonale właśnie w takich warunkach. To właśnie tam znajdują odpowiednie kryjówki, sprzyjający mikroklimat i wystarczającą bazę pokarmową dla wszystkich swoich stadiów rozwojowych (nektar, soki roślinne i swoje ofiary w postaci owadów roślinożernych). Znane są wyniki wielu badań nad skutecznością owadzich sprzymierzeńców człowieka. Niektóre z nich w sprzyjających warunkach potrafią zniszczyć nawet 80% szkodników uprawowych. W przeciętnych warunkach siedliskowych i klimatycznych, nawet przy współpracy z owadożernymi ssakami, ptakami i owadami drapieżnymi, redukcja szkodników nie jest aż taka skuteczna i wynosi od 50% do 70%. W praktyce ochrona ta jest ciągła i samoregulująca się. Rodzi się więc pytanie czy jesteśmy w stanie zaakceptować wysokość strat upraw na poziomie blisko 30 %? Wydaje się, że nie jest to wysoka cena za pełną wartość zdrowotną ziół, warzyw i owoców. Może zatem radykalne przestawienie się na "wojnę biologiczną" ze szkodnikami jest najlepszym, a na pewno najtańszym rozwiązaniem. Naukowcy, którzy zajmują się badaniem wyżej opisanych zagadnień, zauważają coraz więcej ciekawych zjawisk. Doszukując się przyczyn skuteczności organizmów drapieżnych, ustalono, iż nie decydują o tym ich zdolność lotu i szybkość penetracji.

Skuteczne i szybkie odnajdywanie ofiar umożliwiają drapieżcom niesłychanie wyczulone narządy zmysłów, zwłaszcza zmysł powonienia. Odkryto również, że wiele owadów potrafi z łatwością wyczuwać śladowe ilości lotnych substancji z dużych odległości. Potrafią także uczyć się nowych sposobów reagowania na zmianę swych potencjalnych ofiar i nie dają się łatwo zmylić, pomimo zmiany zapachu lub wyglądu w pewnym zakresie. Na dowód tego w latach dziewięćdziesiątych XX wieku przeprowadzono eksperyment na skutek którego obserwowane owady wyłapywały w podmuchach wiatru pewne specyficzne substancje lotne, nawet w znikomych stężeniach, i natychmiast kierowały się w stronę źródła ich emisji. Zaskakujące było to kiedy ustalono, że substancje lotne wabiące drapieżniki przenoszone na duże odległości wydzielane są przez zaatakowane rośliny. Ogryzane przez gąsienice rośliny zaczynały wydzielać zapach nieco podobny do woni skoszonej trawy. Zapach ten nie roznosił się daleko i słabo wabił drapieżne owadziarki. Jeśli żerowanie trwało nadal, cała objadana roślina (także w miejscach nietkniętych) zaczynała uwalniać bardzo charakterystyczny zestaw substancji, coś w rodzaju sygnału ratunkowego S.O.S. na ten sygnał chemiczny błonkówki reagowały już zdecydowanie i podążały za smugą woni. Po odnalezieniu rośliny, krążąc krótko wokół niej, odnajdywały nawet dobrze ukryte gąsienice po zapachu ich odchodów.

3. Mechanizmy obronne roślin w ogrodzie

W czasie trwania żmudnych badań ustalono, że przyczyną powodującą wydzielanie lotnych substancji alarmowych przez roślinę jest wydzielina gębowa żerujących gąsienic, która działając na zranione miejsca, zapoczątkowuje cykl reakcji chemicznych w roślinie i emisje specyficznych gazów. Odkryto również, że substancje gazowe wydzielane przez zaatakowane rośliny mogą przenosić informację o zagrożeniu do innych roślin tego samego gatunku. Zarówno roślina cierpiąca wskutek ataku, jak i jej okazy pokrewne, jeszcze nie będące w kontakcie ze szkodnikami czy patogenem, ale już ostrzeżone, reagują wydzielaniem płynnych substancji ochronnych, rozchodzących się po całym organizmie i czyniącym go nieatrakcyjnym dla napastnika, a nawet lekko trującym. Dochodzi zatem do działań zapobiegawczych wskutek rozsyłania informacji chemicznej przenoszonej przez wiatr.

Natura wykształciła wiele rodzajów cichej, niewidocznej dla nas broni do obrony biernej i mechanizmów do przeciwdziałania wszelkim "agresorom". Roślinożercy przeciwstawiają swą ogromną mnożność i żarłoczność oraz zmiany genetyczne. Gdybyśmy zechcieli w pełni skorzystać z wiedzy naukowej na temat "wojny w naturze" i potrafili zdobyć się na konsekwentne zastosowanie podpatrzonych w przyrodzie zjawisk, technik i sposobów, nakłady zwracałyby się podwójnie - zniżką strat plonów i poprawieniem ich wartości zdrowotnej.

4. Na pomoc roślinom

We własnym zakresie możemy zrobić bardzo wiele dla przywrócenia bioróżnorodności i opartej na niej równowagi przyrodniczej. Aby efekt był jeszcze trwalszy takie działania możemy organizować w porozumieniu z sąsiadami. Do dyspozycji jest wiele wzorów do naśladowania prezentowanych w czasopismach branżowych oraz programach telewizyjnych. Piękne ogrody komponuje się przez artystyczne zestawienie rozmaitości odpowiednio spiętrowanych. Ciężko nazwać ogród pięknym, kiedy skomponowany jest z paru iglaków i trawnika wtopionego w monotonię ciągu podobnych. Podatność takiego typu upraw na gwałtowne działanie szkodników jest wysoka, jak każdej monokultury.

Kwitnący przez cały sezon wegetacyjny ogród, piękny i bogaty swoją różnorodnością, ma bardzo dużą naturalną odporność wynikającą z ciągłej walki gromady bytujących w nim istot. Efekty tej walki możemy zwiększać poprzez zapewnienie roślinom odpowiednich warunków. Trzeba znać ich wymagania co do rodzaju gleby i jej zasobności, właściwego naświetlenia i wilgotności. Okazy zdrowe o wiele skuteczniej będą stosować techniki obronne i zanim sygnały alarmowe ściągną odsiecz, ucierpią w mniejszym stopniu niż okazy niedożywione, słabe i chore. Szkodniki najchętniej atakują rośliny osłabione. Możemy również potęgować działania ochronne przez stosowanie naturalnej profilaktyki polegającej na zapobieganiu penetracji szkodników powodowanej przez odstraszanie wydzielinami odpowiednich gatunków roślin. Od bardzo dawna wiadomo, że wystarczy otoczyć grządki z kapustą konopiami, a bielinek kapustnik będzie rzadko gościł na takiej grządce. Znane jest również odstraszające oddziaływanie ostrzenia na myszy, krwawnika - powstrzymujące niektóre plagi grzybowe, piołunu - na mrówki, mszyce i niektóre roztocza. Na obrzeżach ogrodów sadzono czarny bez, czosnek, aksamitki czy wrotycz, a celowość takich zabiegów została potwierdzona naukowo. Odkryto między innymi, że mieszaniny gazowe są zdolne zabijać bakterie i wirusy, a także są w stanie w zróżnicowany sposób oddziaływać na inne organizmy zwierzęce i roślinne.

Można zatem wysnuć wnioski, że istnieją pomiędzy roślinami sympatie i antypatie. Niektóre wzajemnie się wpierają, a inne wręcz zwalczają. Najkorzystniej byłoby prowadzić uprawy roślin w mieszaninach współpracujących ze sobą gatunków, chroniących siebie wydzielinami i oparami. W przypadku gdybyśmy nie chcieli ponieść 30% strat swoich upraw, które zdarzają się nawet we wzorcowo zagospodarowanym i urządzonym ogrodzie, możemy sporządzać środki ochrony niektórych roślin co zapewne będzie dużo bezpieczniejsze, zdrowsze i tańsze niż większość dostępnych środków chemicznych.

Źródła: